Ostatnia bitwa ćwierćfinału przed przerwą wakacyjną zgromadziła w Absurdalnej prawdziwe tłumy. Chociaż w pierwszych godzinach, sądziłem, iż urlopowe nastroje pochłonęły w całości zdecydowaną większość "wiary" i potyczka będzie dzierżyła łatkę tej kameralnej, to jednak wyszło na to, że przeczucie piwnego blogera czasem zawodzi, mimo, że to ja byłem tym "naczelnym" z uwagi na nieobecność Tomasza (piwnepodróże.pl), jak i również kamerzysty Wojtka (zpiwem.pl).
Lambik, lambiki, czy też kultowe lambici, jak to internetowa społeczność nazywa. Styl, który w Polsce nie doczekał się komercyjnego wypustu, gdyż z uwagi na uwarunkowania geograficzne, operacja ta (teoretycznie) nie jest możliwa.
A więc tu się rodzi pytanie - czy lambik domowy będzie nadal lambikiem?
Chociaż jestem daleki od zachowań ocierających się o BJCP Nazi, to przyznaję się, że z tym stylem mam problem, gdyż w dużej mierze definiuję go jako wild ale, mimo, że sklepy browarnicze pozwalają się zaopatrzyć w niezliczoną ilość szczepów i ich blendów do uwarzenia właśnie tego stylu w domu. A jak odróżnić lambika od wild ale?
No właśnie. Tak więc bitwa zapowiadała się na trudną, nie tylko z punktu widzenia konsumenta, ale i też piwowara.
Cztery próbki, mała "obsuwa", małe problemy techniczne, dużo ludzi. Ciężko było się przebijać pomiędzy stolikami, ale jednak sprawnie uwinęliśmy się z porcjami degustacyjnymi i przed dwudziestą zaczęliśmy oceniać. Już po raz któryś - na starcie - wiedziałem na co oddam swoje cenne głosy, chociaż osądy pozostałych były zgoła odmienne. Raz za słodko, raz za kwaśno, raz za nijako, a i nawet jakieś kartony się przebiły. Szczerze mówiąc, tylko jedna próbka miała w sobie prawdziwy charakter i stylowość.
Muszę jednak nadmienić fakt, że z pierwszym członem nazwy stylu tejże bitwy piwowarzy poradzili sobie świetnie. Mimo, że dzikie drożdże ocierają się czasem o białe owoce to Panowie trochę pokombinowali i w każdej (nawet tej najbardziej nieudolnej próbce) potrafiłem nazwać wykorzystany owoc, chociaż nie wiem, ile w tym było trafień w punkt.
Mimo, że bitwa była tą ostatnią przed wakacjami, to liczenie głosów przeszło bardzo sprawnie i już około 21 poznaliśmy zwycięzców tej potyczki.
Wyniki prezentowały się tak:
I - Danie Lempke - Mody Home Brewery - piwo nr 1 - 69 głosów
II - Michał Mutryn i Rysiek Pieczyk - Browar Domowy 41-103 - piwo nr 4 - 60 głosów
III - Piotr Góra - Browar Domowy Dwie Twarze - piwo nr 2 - 46 głosów
IV - Wojciech Gębczyk - Browar Domowy Centrum - piwo nr 3 - 15 głosów
Po oddanych głosach od razu widać, iż bitwa nie należała do tych małych. Spisaliśmy się w stu procentach, gdyż niedopuszczalne by było, gdyby na ostatnim ćwierćfinale była garstka osób.
To co, widzimy się we wrześniu?
...albo gdzieś w multitapie?
Miłego!
Bonus dla zuchwałych:
Można wiedzieć jakie owoce były w jakim piwie?
OdpowiedzUsuńNiestety nie zdobyłem żadnych informacji na ten temat, więc jedyna pomoc to zmysł węchu i smaku. Mniej więcej tak: Porzeczka, wiśnia, melon (??) i agrest, chociaż głowy nie dam, że akurat tak mi się w danej chwili skojarzyły.
UsuńTeż wyczułem porzeczkę i wiśnię. W innym celowałbym w brzoskwinie, a w ostatnim agrest może winogrono
UsuńOsobiście używałem Malin
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń50 year-old Legal Assistant Giles Bottinelli, hailing from MacGregor enjoys watching movies like I Am Love (Io sono l'amore) and Kabaddi. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a Ferrari 250 GT LWB Tour de France. widok
OdpowiedzUsuń