I podobnie było z tą ostatnią – czwartkową, której tematem przewodnim był mój personalny, stylowy koszmar – White IPA. Mówicie co chcecie, ale od samego początku zaznajamiania się z paletą stylów, hybryda nigdy nie trafiła w mój gust, a najbliższe skojarzenia, którymi się napawam patrząc na tenże styl to mydło i tania zaprawka do napojów.
28 kwi 2017
Symmetry in white – Beer Cup, odcinek VIII.
Na początku muszę rzec, iż obserwując całe przedsięwzięcie pod względem frekwencyjnym zauważam pewien dysonans pomiędzy poszczególnymi bitwami. Akurat w tej edycji się tak składa, że co druga bitwa przynosi niezliczoną ilość fanów dobrego piwa, a reszta przedsięwzięcia zostaje gdzieś w tle jako ta bardziej kameralna.
26 kwi 2017
Bazyliszek, czyli oko w oko z bestią.
Wiara oniemiała, gdy okazało się, że Bazyliszek opuścił środkową krainę i swe diabelskie nasienie rozniósł po całej okolicy. Kiedy tylko śmiertelnicy dowiedzieli się, że można go spotkać tu i ówdzie, wyruszyli na poszukiwania. Chociaż na początku myśleli, że ktoś ich nabija w butelkę i opowieści o domniemanej postaci - jakoby istniała poza pierwotnym miejscem - są przekłamane i pełne absurdu, to ciekawość była silniejsza.
Cała historia miała gdzieś miejsce w Europie Środkowej, wiosną, ale i tak piździło jak na Uralu.
Cała historia miała gdzieś miejsce w Europie Środkowej, wiosną, ale i tak piździło jak na Uralu.
21 kwi 2017
Cascadian Dark... madness. Bitwa numer siedem.
Mimo, że aura za oknem – jak na kwiecień – nie była imponująca, to katowicka Absurdalna przeżyła istne oblężenie. Sam czwartkowy, chłodny wieczór nie był straszny dla tychże śmiałków, którzy przyszli wybrać kolejnych zwycięzców. Nie tylko znalazło się kilka nowych twarzy na polu walki, ale i również pod ringiem.
Poprzednia bitwa, która była bardzo wybrakowana i pod względem uczestników, i głosujących została wręcz nadrobiona za wszystkie czasy. Dosłownie takich tłumów nie sposób było ujrzeć co najmniej od pierwszych bitew, pierwszej edycji. A na słowo musicie uwierzyć, bo mówi to Wam stały bywalec przedsięwzięcia...
Poprzednia bitwa, która była bardzo wybrakowana i pod względem uczestników, i głosujących została wręcz nadrobiona za wszystkie czasy. Dosłownie takich tłumów nie sposób było ujrzeć co najmniej od pierwszych bitew, pierwszej edycji. A na słowo musicie uwierzyć, bo mówi to Wam stały bywalec przedsięwzięcia...
11 kwi 2017
Live fast... die old. Warszawski Festiwal Piwa 2017
Zdecydowanie nie należę do grona tych zatwardziałych festiwalowiczów, którzy walczą bite trzy dni z własną wątrobą, robiąc ewentualne przerwy na spanie, jedzenie i toaletę. Prócz czynnika zwanego socjalizującym jest to swoisty test na wytrzymałość, szczególnie, że po pierwszej piątce degustacja się kończy, a zaczyna się po prostu impreza w szerokim tego słowa znaczeniu. Dlatego też personalnie, o piwne festiwale zahaczam często na ten jeden dzień (ew. dwa), omijając wiele "atrakcji" jak to powie większość z Was.
Podobnie było z WFP. Abstrahując już od przeziębienia, które dopadło mnie kilka dni przed wydarzeniem i spier... zniszczyło kilka planów, które z góry sobie narzuciłem na festiwal. Docelowym dniem był piątek, jednakże kondycja fizyczna (a co z tym idzie – sensoryczna) w żaden sposób nie pozwoliła mi tego zrealizować, dlatego też musiałem wybrać ostatni dzień, no a Warszawę jednak szkoda przepuścić...
Etykiety:
2017,
APA,
Baltic Porter,
Berliner Weisse,
Black IPA,
Cider,
Grodziskie,
Imperial IPA,
IPA,
lager,
Milk Stout,
Perry,
Quadrupel,
recenzje,
RIS,
Traditional Ale,
WFP,
White IPA,
Witbier,
wydarzenia
7 kwi 2017
Bitwa numer sześć (sześć, sześć) – to numer bestii jest

Etykiety:
2017,
Amber Ale,
beer cup,
katowice,
wydarzenia
2 kwi 2017
Do trzech razy sztuka? Silesia Beer Fest 2017
Subskrybuj:
Posty (Atom)