Wtorkowy wieczór, 18-ego lipca miał być u mnie zwykłym (de facto opóźnionym) wypadem urodzinowym, który to już planowałem od kilku tygodni. Paru znajomych, piwo bez zobowiązań i bardziej socjalizujący czynnik grający tą główną rolę.
Kiedy tylko Absurdalna ogłosiła wydarzenie, w którym to do Katowic miało zawitać kilka butelek ostatnio głośnej kooperacji Pracowni Piwa i destylarni Jamesona, sam nie mogłem nie skorzystać z takiej chwili i bez zastanowienia zaznaczyłem, iż będę obecny. Po pierwsze, jest to dobra okazja, aby znajomym spoza craftu pokazać jak rozwija się piwne rzemiosło w Polsce; po drugie przekonać się na własnej skórze, czy silny marketing odzwierciedla silny produkt; no, a po trzecie celebrować własne urodziny w doborowym towarzystwie. A, że to był akurat TEN wtorek, to szczęście tym razem było na moją korzyść.