8 gru 2016

Czeski film... z polskimi napisami.

Jako, że jestem wielkim fanem wszelkiej maści lagerów – a w szczególności tych zza naszej południowej granicy, to gdy nie pijam tzw. "craftów" sięgam po jakiegoś bohemskiego pilsnera. Nie zawsze tak jest, ale najczęściej tak właśnie poczyniam, gdyż tamtejsze koncernówki stoją o parę poziomów wyżej od tych polskich wypustów.
Ostatnio w moje ręce wpadło pewne piwo 
 z założenia pochodzące z Czech – które nie tylko zaciekawiło mnie polskimi informacjami na etykiecie, ale i również nazwą...


Opat. Pierwsze skojarzenie jakie miałem po zobaczeniu tego słowa, to browar Broumov-Olivetín, który od lat jest kojarzony właśnie z marką piwa o tej samej nazwie [patrz na dół].
Prócz czeskiej klasyki, niektóre wypusty tego browaru obijają się o swoiste kuriozum, gdyż takie rzeczy jak Kvasničák Cannabi, Herbal Bitter, Pepper, czy Aloe Vera niekoniecznie kojarzą się z kulturą picia na południu. Poniekąd jednak sam browar jest oceniany dość wysoko, czego na ten moment nie mogę potwierdzić, gdyż ostatni raz próbowałem ich produkt kilka lat temu. I był to najprawdopodobniej klasyczny Světlý Ležák.


No dobrze, tak więc czym jest ten nasz Opat?
Informacje na etykiecie wskazują, że jest on produkowany również w republice czeskiej, ale nad procesem warzenia trzyma sztamę browar Bohemia Regent z Trzebonia, czyli zupełnie inny niż ten pierwotny warzący prawdziwego Opata. Jakby tego było mało, cały proces jest na zlecenie ASGARD Sp. z o.o. Z dostępnych informacji w internecie wynika, że zajmuje się ona importem czeskich i niemieckich piw do polski. Na stronie podanej na butelce, czyli (o zgrozo) piwanaturalne.pl możemy wyczytać, iż jest to pojedynczy, autorski projekt tej firmy, który jest warzony w w/w browarze na zlecenie – czyli taki niby kontraktowiec. Wychodzi z tego swoiste pomieszanie z poplątaniem, jednak do dziś nie dowiedziałem się ile – i co – ma to wspólnego z tym pierwotnym, prawdziwe czeskim Opatem. No i jaka jest sytuacja prawna tegoż przedsięwzięcia. Zajmijmy się jednak piwem i wyciąganiem końcowych wniosków.

Półlitrową butelkę tegoż trunku nabyłem za pośrednictwem lokalnego sklepu w Sosnowcu. 
3,39 PLN jeszcze nie jest zbrodnią, a granica błędu (jak na styl) jest dosyć elastyczna. Na kontrze, prócz morskiej opowieści znajdujemy informacje, iż jest to prawie dwunastoballingowy (11,9°) pils. Zawartość alkoholu to pięć procent. Niestety jakiekolwiek informacje o chmielu czy słodzie, zostały zastąpione tylko wzmianką, że takowe składniki istnieją (no sh*t Sherlock). O drożdżach jednak ani słowa. Po otwarciu butelki pierwsze skrzypce gra nuta mokrego kartonu z słodowo-zbożowym apertifem. Dopiero po przelaniu do naczynia czujemy lekką chmielową bryzę unoszącą się nad dość postrzępioną, śnieżnobiałą pianą. Barwa jasnego złota odbija światło i tli się w szkle. Pierwszy łyk to przede wszystkim słód przeplatający się z ciężkością dwuacetylu (tak, tutaj doskwierał) i trawiastymi akcentami chmielu. Z łyku na łyk goryczka staje się dość mydlana i odbiera przyjemność ze spożywania.


Ten Polsko-Czeski wypust jest piwem jak najbardziej stylowym, lecz niedopracowanym. Wypiłem go bez jakiegoś skrzywiena, ale i również bez przyjemności. Myślę, że za tą cenę można dorwać coś lepszego (na promocjach, meh), a jak chcemy poznać klasykę, to musimy zrobić sobie wycieczkę za granicę, bo u nas dobrych cen za czeskie pilsy niestety człowiek nie uświadczy. Takie prawa rynku.

 Jakie końcowe wnioski?
Dawno nie byłem tak zmieszany co do autentyczności produktu, ale gdyby mi piwo nie smakowało to powiedziałbym: nie dajcie się nabrać na farbowane lisy. Natomiast gdyby jednak przypadło do gustu to rzekłbym: możecie dać szansę. A w tej sytuacji oświadczam: zapomnijmy. Wolę jednak te prawdziwe Czechy. Amen.

źródła: 

  • http://www.piwanaturalne.pl/wp-content/uploads/2016/02/oferta-piwa-opat.png
  • http://www.pivovarbroumov.cz/images/s3.jpg
  • http://www.piwanaturalne.pl/piwo-opat/
  • ratebeer.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz