18 lis 2016

Liga mistrzów - Beer Cup 2016

17 listopada 2016 roku to data, którą na długo zapamiętamy. Po ponad dziewięciu miesiącach zmagań, wyrzeczeń, bardziej lub mniej udanych warek, czy smutnych i wesołych twarzy spotkaliśmy się w katowickiej Absurdalnej, aby wybrać zwycięzcę Beer Cup - Bitwy Piwowarów Kato 2016.

źródło: piwnepodroze.blogspot.com
32 browary domowe, a w nich tylko ten jeden, który uwarzy zwycięski trunek w browarze ReCraft. Brzmi prosto, nieprawdaż?

Zanim jednak poznacie jak przebiegała ta ostatnia bitwa, pozwólcie, że przytoczę Wam krótką historię tegoż przedsięwzięcia.

Jesienią 2015 roku Śląski Oddział PSPD ogłosił pierwszą śląską edycję bitw piwowarów. Regulamin przewidywał zapisy od 23 października do 15 grudnia owego roku. W formularzu zgłoszeniowym oprócz oczywistych informacji jakie należało podać (imię, nazwisko, nazwa browaru), była widoczna również prośba o napisanie stylów, w których partycypant czuje się najlepiej i analogicznie - najsłabiej.
Finalizacja - i co z tym idzie - losowanie grup eliminacyjnych odbyło się 16 grudnia w docelowym miejscu pierwszej edycji Beer Cup, czyli wielokranie Absurdalna. Jednak poprzez te kilkanaście miesięcy nieznacznie zmieniał się "rozkład jazdy", gdyż był uzależniony od przypadków losowych.

W tym momencie mogę powtórzyć słowa greckiego filozofa, albowiem Panta Rhei, wszystko płynie, bo właśnie na tej łajbie zwanej Beer Cup dopłynęliśmy do końca tegorocznej edycji.
W szranki stanęli browar domowy Jarząb w trójosobowym składzie: Ania Jędrzejek, Kuba Kawa i Artur Pankiewicz, a po drugiej stronie barykady, zwarty i gotowy Artur Lesiak z - personalnie dobrze mi znanego - browaru Hołda Chmielu.

Irish Red Ale, który był tematem przewodnim finału mógł przysporzyć piwowarom wielu kłopotów, gdyż właśnie najłatwiejsze style można stosunkowo przedobrzyć. Do teraz się jednak zastanawiam, czy był to dobry wybór na finał.

Po uroczystym wstępie Pana Prezesa i przedstawieniu stylu przez Remika utworzyła się dość długa kolejka do piw tego wieczoru. Tak nawiasem mówiąc, mogliśmy jeszcze poznać Sahti Sławka Winiarskiego, które zdobyło trzecie miejsce po niestety odwołanej bitwie, w której piwo przeciwników - jak to sami ujęli "może iść tylko na ofiarę skrzatom". Takie niespodzianki się niestety zdarzają.



Wracając jednak do Irish Red Ale. Obie próbki były z goła odmienne - numer jeden był zdecydowanie treściwszy, bardziej karmelowy, nawet i momentami przedzierała się gdzieś lekka kawowość od palonych słodów. Dwójka natomiast swoją gładkością i chlebowością (wręcz tostem) w finiszu, była jednym z najlepiej zbalansowanych piw całego przedsięwzięcia. 

A jeżeli już mowa o sensoryce to nie mogło zabraknąć certyfikowanych sędziów PSPD. Czterech muszkieterów profesjonalnie oceniło obie interpretacje, jednak publika również głosowała w podobnie oscylujących liczbach. Różnica trzydziestu punktów na korzyść jedynki była dość znacząca.


Chwila, na którą czekaliśmy wreszcie nastąpiła. Tłumy pod sceną zwiastowały ogłoszenie wyników.
Zwycięzcą pierwszej śląskiej edycji Beer Cup został Browar domowy Jarząb!
I to właśnie ci mili Państwo uwarzą zwycięski styl w browarze ReCraft, którym będziemy się już mogli niedługo raczyć.
Mistrzowie otrzymali okolicznościowy puchar, jak i masę innych nagród. Od wszelakich bonów, poprzez worki słodu, kończąc na nagrodach niespodziankach.



Oczywiście nikt nie wyszedł z pustymi rękoma. Te same nagrody, tylko, że w mniejszej liczbie trafiły do Artura i Sławka, bo zajść tak daleko nie było łatwo.



To by było na tyle w tym roku. Czekamy z niecierpliwością na ogłoszenie kolejnej edycji. Gratulacje wszystkim uczestnikom, wytrwałości i udanych warek!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz