11 maj 2017

Co tam panie u Matuški?

Kiedy polskie piwowarstwo rzemieślnicze siedziało jeszcze w jaskini i butelką Ataku karm... Chmielu polowało na dinozaury, czeska scena craft prężnie się rozwijała. Mimo, że wizytówką tamtejszych rejonów jest klasyczny pilsener (znany jako světlýto nowa fala również gościła w kotłach warzelnych. W wielu kręgach do dziś panuje przekonanie, że nikt nie zna się tak na piwowarstwie jak nasi południowi sąsiedzi. 
Do takich przekonań jednak zachowuję należyty dystans, widząc chociażby jak czeskie rzemiosło zwolniło tempo w ostatnich dwóch latach - nawet względem tego polskiego, lecz nie zmienia to faktu, iż w tamtejszych jasnych lagerach rzeczywiście trudno trafić na piece of crap.

Dziś przyjrzymy się jednak czemuś z góry odmiennemu, bo przedstawicielom nowej fali w tej krainie dolniaków. 

Gdybym miał wymienić trzy najbardziej kultowe rzeczy w Czechach to bez wątpienia by były to Browar Matuška, taka kapela Master's Hammer i samochód Škoda 100. Kapelę i auto jednak odłóżmy na bok i zajmijmy się piwami.

Raptor IPA (abv 6.3%; blg 15.9°; ibu 60)

Mariusz: Zapach był zdominowany przez przyjemną nutę owoców egzotycznych - głównie kiwi i ananas, lecz za fundament tego nobliwego aromatu stała treściwa baza słodowa kojarząca się z klasycznym słodem pilzneńskim. W pierwszych łykach piwo wydało się bardzo gładkie i stonowane, chociaż można było rzec, że bezpłciowe. Był to jednak swoisty miraż, gdyż owocowa bomba wybuchała dopiero po przełknięciu. Kosz owoców egzotycznych, ich miąższ promieniował na całe podniebienie. Słodowość w tym wydaniu - po raz kolejny - typowo czeska, z lekkim sianem i zbożowością. Gdybym miał sklasyfikować to India Pale Ale, trafiłoby na wschodnie wybrzeże USA. Po prostu jest to świetne East Coast IPA abstrahując od typowo czeskiej słodowości.

Wojtek: Aromat zdradził lekkie nuty owoców egzotycznych i śladowe ilości cytrusów.
W smaku na początku pojawiła się nieco zaskakująca, typowo czeska słodowość, a dopiero później nuty chmielowe przywodzące na myśl owoce tropikalne, oraz nutkę żywicy sosnowej. W finiszu ponownie żywica oraz trochę owoców egzotycznych, goryczki raczej niewiele, całość dość krótka. Piwo jest zdecydowanie bardzo pijalne i orzeźwiające.

Zlatá Raketa IPA (abv 7%; blg 17°; ibu ??)

Mariusz: Aromat był iście szlachetny. Pełno owoców egzotycznych z lekkością cytrusów wypełniało nozdrza. Za tym zapachem czaiła się lekka kwaskowość co mnie trochę zaniepokoiło, aczkolwiek była ona pochodna od zastosowania chmielu Amarillo. Smak był typowym amerykańskim snem. Kosz pełen owoców egzotycznych i rześkość cytrusów zrywanych w słoneczny dzień w jeszcze bardziej słonecznej Kalifornii. Na tyłach czaiła się chmielowa ziołowość i delikatny dotyk żywicznej masy. Piwo w mgnieniu oka zniknęło ze szkła, bo te domniemane siedem procent było w ogóle nie wyczuwalne. Pełne ciało i pełna satysfakcja. Jedno z najlepszych India Pale Ale jakie miałem okazję pić. 

Wojtek: W zapachu owoce egzotyczne przechodziły w leciuteńko kwaskowatą nutkę cytrusową. Do tego odrobina słodu, ale mniej niż w poprzedniku. W smaku było lekko słodko, z subtelną goryczką. Piwo było bardzo przyjemnie owocowe, o charakterze owoców tropikalnych i miąższu z pomarańczy. Akcenty słodowe występowały w tle, stanowiąc swego rodzaju uzupełnienie. Podręcznikowy przykład niesamowicie pijalnego piwa. Absolutnie nie czuć tu tych 7% alkoholu. Za odczucie w ustach należy się najwyższą nota. Bardzo dobre piwo!

Po raz kolejny nasi południowi sąsiedzi pokazali, że, mimo chwilowego, rzemieślniczego zastoju nadal potrafią warzyć style w zupełności odmienne od tamtejszej kultury piwnej. Nie omieszkam stwierdzić, iż oba piwa prezentują światowy poziom, tak jak było to kilka lat temu. Dlatego właśnie Pivovar Matuška jest już kultowym browarem pomimo niedługiego stażu. 

...a skoro już mowa o kultach - nie zachęcam do kierowania po alkoholu, więc ze Škodą 100 dam na wstrzymanie, aczkolwiek warto się zaznajomić z tym:



Na zdraví!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz