15 mar 2017

Alcohol Fueled Brewtality #10: Biedronka edyszyn

Dziesiąta, jubileuszowa edycja AFB musi iść pod znakiem piw wyjątkowych. Pełzając po wszelakich sklepach specjalistycznych, przeglądając zagraniczne fora, czy fejsbukowe grupy bezpośrednio związane ze zjawiskiem #cebuladeals, pomyśleliśmy, że coś specjalnego jednak chyli się za każdym rogiem, trzeba tylko umieć szukać.  

Idąc na przekór ostatnim trendom, które to coraz bardziej zalewają rynek polskiego craftu, postanowiliśmy sprawdzić kilka wypustów, które, mimo ekhm... (dystans proszę) "stylowej różnorodności" i stosunkowo łatwej dostępności zostały tylko napomknięte gdzieś tam w internetowych czeluściach piwnego undergroundu (what a retard...).


Cztery piwa, cztery różne style, no i browar Jabłonowo. Niegdyś znany ze wszelakich okrutników i piw "średnio-niższej" półki, parę lat temu wybielił swój wizerunek, wypuszczając na rynek takie (domniemane) style jak Alt, Doppelbock, czy nawet ostatni zabieg jakim był Porter Bałtycki. 

Dobra, bez zbędnego gadania możemy zacząć tą jakże ekscytującą podróż, ale najpierw zapnijcie pasy.

Jabłonowo Sen APAcza (abv 6%; blg ??; ibu ??)

Mariusz: Na pierwszy ogień poszło American Pale Ale. W aromacie od samego początku jawiła się oddrożdżowa ziemistość z lekkim dotykiem nikłej słodowości. Ani trochę nie było tu amerykańskiego chmielu. W smaku w sumie podobnie, chociaż zbożowość zabawiała się z językiem, lecz nieprzyjemna nuta wskazująca na harce drożdży, drapała go niemiłosiernie. Chociaż o wyglądzie nie piszę, to jedyne co uratowało to piwo od kompletnej klapy była... ładnie zbita drobnopęcherzykowa piana. Nic poza tym. 

WojtekBarwa bursztynowa, piwo zupełnie klarowne, piana w kolorze przybrudzonej bieli. Aromat bardzo nikły, trochę słodowy i kartonowy. W smaku początkowo atakuje średnio przyjemną, trochę łodygową goryczką, która na szczęście nie męczy w trakcie degustacji. Amerykańskiego chmielu tu tyle, co kto napłakał. Da się, co prawda, wyczuć trochę cytrusowości, której najbliżej do grejpfruta, ale ogólnie mało ma to wspólnego z APA.

Jabłonowo PILStolet (abv 5,6%; blg ??; ibu ??)

Mariusz: W sumie w takie hm... "średnio-koncernowe" (if you know...) pilsy często kładę dużą nadzieję, gdyż browary regionalne raczej nie pieprzą tego stylu doszczętnie. Pierwsze pociągnięcie nosem zwiastowało prawdę w mych słowach. Delikatna odchmielowa trawiastość z wyczuwalną bazą słodową i nutą mokrego zboża dodawała do balansu jeden punkt, że tak rzeknę. Piwo jest niesamowicie rześkie, od razu pociągnąłem kilka łyków, a w moje podniebienie uderzyły kłosy zboża z chmielową trawiastością. W tle czaiła się gdzieś lekka nuta siarki, ale oczywiście wszystko w stylu. Co mi tylko przeszkadzało to po raz kolejny niemiła ziemistość, ale na szczęście, tylko na poziomie niskim. Goryczka trochę za niska, ale w sumie udane piwo.

Wojtek: W aromacie trochę słodowością i delikatnej trawiastości. W smaku zbyt słodkie jak na pilsa. Teoretycznie jest to profil słodowy, ale ma on charakter przywodzący na myśl dosładzanie cukrem. Niestety, słodycz nie jest skontrowana żadną bardziej wytrawną nutą, przez co ciężko się to piło.

Jabłonowo MIODOWElove (abv 5,3%; blg ??; ibu ??)

Mariusz: Muszę przyznać, że ostatni raz z piwem miodowym miałem do czynienia dobre kilka lat temu. W tymże trunku aromat przedstawił się słodką nutą w/w specyfiku z przyjemną zagwozdką kwiatowości. W smaku jakkolwiek by super nie było to dla mnie zawsze takowe piwa będą za słodkie, więc i tutaj było nie inaczej. Ogólnie rzecz biorąc, fajnie zbalansowane pomiędzy słodowością, a miodem wielokwiatowym, chociaż faktura dosyć przyciężkawa. 

WojtekPrzymglony ciemny bursztyn i gęsta beżowa piana robią dobre pierwsze wrażenie. Aromat świeżego miodu również nie odstrasza, chociaż nie jest to półka Piwa na miodzie gryczanym, czy Miodnego. W smaku całkiem niezłe, choć przy pierwszym kontakcie wydawało mi się nieco zbyt słodkie. Owszem, finisz jest nieco za słodki jak na mój gust (choć na ogół unikam słodyczy), ale to w końcu piwo miodowe. Ważne jest to, że nie czuć tu sztuczności i cukru, a coś, co faktycznie może uchodzić za miód.

Jabłonowo Cisza NOCna (abv 6.3%; blg ??; ibu ??)

Mariusz: W sumie chyba najwyżej oceniony wypust tej serii, przywitał mnie ulotną nutą ciemnych słodów z - po raz kolejny - charakterystyczną nutą drożdży. W smaku obyło się bez wad, lecz jednak bezpłciowość tego ciemniaka, (mimo, że na pokładzie czaiła się kawowość i ciemne słody) strasznie dawała się we znaki. Faktura okej, ale aspekt smakowy gdzieś uciekł. 

WojtekW aromacie ciemne słody na granicy autosugestii, bardzo lekkie i ulotne. W smaku ogólnie mało wyraziste. Gdzieś w tle majaczą ciemne słody, ale wszystko jest słabo wyczuwalne. Całkiem pełne ciało, co zasługuje na pochwałę (jako jedna z niewielu rzeczy) średnie nagazowanie. W ogólnym rozrachunku nijakie.

Słowami podsumowania. Seria dostępna w jednym z najpopularniejszych dyskontów to dobry chwyt marketingowy. Abstrahując już od American Pale Ale, jedynym piwem wartym uwagi jest tutaj przysłowiowy Pils (za trzy złote, tak btw). Chociaż nie lubię generalizować i dzielić na "rzemiosło" i "nie rzemiosło", to tutaj muszę rzec, że jeżeli Jabłonowo chciało być bardziej craft (czyli w sumie w dziejszych czasach bardziej trendi) to chyba coś nie wyszło. Niektórych rzeczy się nie da przeskoczyć, bo się po prostu nie opłacają z punktu widzenia ekonomicznego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz