14 paź 2017

El Grande Finale – Kato Beer Cup 2017

Słoneczny, ciepły czwartkowy dzień na piwnej mapie Śląska zapowiadał się nazbyt interesująco, albowiem w multitapie Absurdalna, druga edycja Beer Cup – bitwy piwowarów miała stać się już historią...

Jakkolwiek pogoda i samopoczucie goniło mnie raczej w stronę piw sesyjnych, to diabeł (czyt. Quadrupel) już chłodnego wieczoru czyhał na śmiałków, którzy tego dnia skumulowali siły, aby z tak trudnym sensorycznie stylem stanąć w szranki. Oczywiście do tych odważnych należałem i ja, gdyż pewne rzeczy muszą pozostać niezmienne (tak jak relacje ze wszystkich bitew tej edycji). Tak więc idąc na żywioł: go hard or go home

Multum amatorów dobrego piwa, którzy tamtego dnia nawiedzili multitap odcisnęli piętno nie tylko na samym głosowaniu, ale i ogólnym klimacie przedsięwzięcia. Mimo, że lokalne piwne społeczności są raczej scentralizowane na grupy, grupki i podgrupy, to czwartkowego wieczoru pokazaliśmy, że Śląsk (i Zagłębie rzecz jasna) craftem stoi. 

Gdy przybyłem do Absurdalnej około godziny osiemnastej, ku memu zdziwieniu – zdecydowana większość miejsc była już zajęta. Robiąc mały obchód pomiędzy poszczególnymi stolikami, odniosłem wrażenie, że za każdym z czterech piwowarów stoją potężne zastępy fanów i znajomych, także potyczka (a może już wojna) zapowiadała się już przed startem fascynująco. Z minuty na minutę miejsca zdawało się mieć coraz mniej, co przyznam, że stawiało mnie jako blogera-fotografa w niemałym twórczym dyskomforcie, ale trzeba było dać z siebie 200%.

Preambułę, wstęp, preludium i inne trudne słowa zostały zastąpione przez tradycyjne "halo, halo" Prezesa Jana, które już od pierwszej edycji stało się kultowym gongiem do bitwy.

Forma głosowania została oczywiście niezmienna (dwa najlepsze piwa), aczkolwiek z uwagi na panujący gwar, każda próbka została osobno podana do stolików. Plusem takiego rozwiązania było to, że uniknęliśmy niepotrzebnego zamieszania, a minusem, że odstęp czasu pomiędzy piwem x, czy y był zbyt duży. Ciężko było porównać wszystkie cztery w jakimś sensownym (krótszym) czasie. Do dziś się zastanawiam, czy zaważyło to nad jakością głosowania [BJCP Nazi mode on], bo przyznam się bez bicia, że same piwa nie zerwały papy z dachu. Miałem nie lada problem z wyborem najbardziej wpasowującej się w styl próbki, lecz ostatecznym rozwiązaniem było polegać na najlepszym kryterium jakie towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów, czyli: "albo coś jest dobre, albo gówniane" i to jedyna istniejąca granica, której się w tejże bitwie trzymałem [BJCP Nazi mode off]


Wydłużający się czas oczekiwania na wyniki konkursu został przyćmiony około piwnymi rozmowami, co zdecydowanie pomogło rozluźnić atmosferę finału, bo kiedy nadszedł ten kulminacyjny moment, każdy z dużym entuzjazmem (w miarę możliwości) udał się pod scenę, aby być świadkiem lokalnej piwnej historii. 
Głosy, które wypełniły urnę, a potem stały się biletem do raju dla jednego browaru domowego, były mocno wyrównane. 242 to liczba, która robi wrażenie, bo plus-minus 121 ważnych kuponów zostało wrzuconych do białego kartonika. Oficjalne więc wyniki prezentowały się tak:

I - Iwona Gruszka/Artur Lesiak - Hołda Chmielu - piwo nr 3 - 73 głosy
II - Daniel Lempke - Mody Home Brewery - piwo nr 2 - 65 głosów
III - Paweł Masłowski - Browar Dwie Lewe Ręce - piwo nr 1 - 54 głosy
IV - Łukasz Wróblewski - Browar Domowy Bastion - piwo nr 4 - 50 głosów

Oczywiście każdy piwowar otrzymał nagrodę od sponsorów (czyli sklepu Dobry Chmiel i Piwo Piweczko) w postaci surowców piwowarskich i pamiątkowych suwenirów, ale najważniejsza gratyfikacja (czyli warzenie zwycięskiego piwa w browarze Alternatywa) trafiła do Iwony i Artura, gdzie niebawem wezmą się za Quadrupla. Już czekam na efekty i zapraszam na kolejną edycję, która zacznie się już prawdopodobnie w styczniu. Szykujcie swoje piwa i nie bójcie się – nie będzie aż tak hardcorowych stylów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz